Zamek w Łapalicach to samowola budowlana znajdująca się nieopodal Kartuz na Kaszubach. Dziś, mimo że wejście na jego teren zostało surowo wzbronione, jest jedną z największych atrakcji turystycznych w regionie. Od lat przyciąga rzesze turystów. Jak się okazuje jest szansa, że budowa zostanie ukończona. Przed kilkoma dniami inwestycja została zalegalizowana. O szczegółach tej decyzji przeczytasz w poniższym artykule.
Jedyna taka atrakcja w Polsce
Pomysłodawcą wielkiej budowli niemal w samym centrum malowniczych Kaszub jest tamtejszy artysta i przedsiębiorca Piotr Kazimierczak. Kilkadziesiąt lat temu będąc właścicielem działki budowlanej, otrzymał ona pozwolenie na postawienie na niej domu jednorodzinnego o powierzchni nie większej niż 170 metrów kwadratowych. Tego jednak nigdy nie zrobił, natomiast chcąc spełnić marzenie z dzieciństwa, postanowił zostać właścicielem zamku, który miał być 30 razy większy niż pozwalały na to zgody, uzyskane w gminie przez inwestora. Pieniądze, które chciał na to przeznaczyć, miały pochodzić z jego majątku, który zgromadził w latach siedemdziesiątych pracując na kontraktach budowlanych w Niemczech.
Zgoda na dokończenie budowy zamku
W latach dziewięćdziesiątych Kazimierczak popadł w kłopoty finansowe, przez co rozpoczętą kilka lat wcześniej budowę trzeba było wstrzymać. Tak aż do tego roku trwała batalia urzędnicza, której celem była rozbiórka stwarzającego dziś niebezpieczeństwo obiektu. Jednak z początkiem bieżącego roku doszło do przełomu, kiedy to burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński poinformował na sesji Rady Miasta o tym, że inwestycja otrzyma pozwolenie na jej dokończenie. Pracownicy miejskiego departamentu zajmującego się sprawami budowlanymi byli wówczas na ukończeniu prac związanych z aktualizacją miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy. Ku uciesze wielu, zamek w Łapalicach miał zostać w nim uwzględniony. Ostatecznie 6 września został on ostatecznie zaakceptowany.
Wszystko zależy od właściciela
Teraz można by powiedzieć, że już nic nie stoi na przeszkodzie, aby inwestor dokończył budowę robiącego wrażenie zamku. Jednak po tylu latach nie będzie to wcale takie proste. Mimo że obiekt był ogrodzony, na jego teren wiele osób przez wszystkie lata wchodziło nielegalnie. Widać tam wiele śmieci, które zostawili po sobie zwiedzający, a samo ich posprzątanie, wywóz i utylizacja będą sporo kosztowały. Sam stan budowli również pozostawia wiele do życzenia. W wielu miejscach widoczne są ubytki. Mowa tu o dachu, podłogach, czy ścianach. Nie wiadomo czy po tak długiej przerwie zamek nadawałby się do kontynuowania jego budowy. Okazać się za to może, że jedynym rozwiązaniem będzie jego rozbiórka i budowa od podstaw, na co może nie być stać inwestora, pomijając chęci na rozpoczynanie wszystkiego od początku. Po czterdziestu latach od startu inwestycji dzisiaj wszystko zależeć będzie od decyzji samego właściciela, na którą z pewnością czeka teraz wielu wielbicieli tej monumentalnej fortecy.